Członkowie Oddziału

Rzeszów

Preambuła statutu ZLP


Związek Literatów Polskich jest zawodową organizacją pisarzy. Jego członkowie, w swojej twórczości i działalności, nawiązują do humanitarnych tradycji myśli ogólnoludzkiej, które w kulturze polskiej zawsze były zespolone z troską o dobro kraju i narodu. Kontynuacja tych tradycji oraz wszechstronny rozwój współczesnej literatury polskiej stanowią przedmiot starań i pracy wszystkich członków i władz Związku Literatów Polskich.



Związek Literatów Polskich

Menu

REGINA SCHÖNBORN



Regina Schönborn

Urodziła się 18 grudnia 1937 roku w Baranowiczach. Do 2000 roku związana z Rzeszowem. Po śmierci męża Ryszarda niewidoma, zmagająca się z wieloma chorobami, zamieszkała w okolicach Łańcuta, gdzie pod opieką najbliższych tworzy i «tańczy z życiem swój nieustający, najpiękniejszy taniec myśli, słów i czynów». Jej wiersze publikowane były w antologiach i almanachach zarówno w kraju, jak i poza jego granicami.

Laureatka wielu prestiżowych ogólnopolskich i międzynarodowych nagród, m.in. Niemcy, Dania.


Nagrodzona:

— za całokształt twórczości przez Prezydenta Miasta Rzeszów w 1999 roku
— za szczególne osiągnięcia w dziedzinie literatury przez Marszałka Województwa Podkarpackiego w 2000 roku


Kolejno wydane pozycje książkowe:

» Mgławica istnienia — debiut literacki
» Moja rozmowa z Bogiem
» Czas odlotów
» Nadaję ci imię róży
» Imię róży jeszcze raz
» Pejzaż z krzyżem w tle
» Wrażliwość
» Tylko róża
» Po prostu róża
» Przez dotyk. Podróż do gwiazd
» Żeby nam nie umknęły… Jaśminy (wspólnie z Małgorzatą Hadław)


Zmarła 5 lutego 2014 r. Dla nas, literatów ZLP O/Rzeszów, nie cała odeszła!



W świecie poezji

Regina Schönborn

Róża

Tobie,
który nigdy nic nie widziałeś
i wyobraźnią barwy świata malujesz.
Tobie,
któremu nagle spadła na oczy czarna zasłona
i promień światła w źrenicach skonał.
I Tobie,
który powoli tracisz widzenie
szukając kształtów między światłem i cieniem.
Ja,
która kolory świata wciąż pamiętam
z tamtego życia przed czarną kurtyną
chcę dać Wam róże, co wyrosły
w ogrodzie wspomnień, w których giną.
Wszystkie chcę dziś podarować.
— Te białe, żółte, purpurowe,
a każda z nich to moja miłość,
którą na dłoni Wam przynoszę.
Rozdajcie żar jej między siebie,
o to Was dziś gorąco proszę.
A przyjdzie kiedyś taki dzień,
że obojętni ludzie znikną.
Miłość rozjaśni mroczny cień
i białe laski różami zakwitną.


Do męża

Serce pierwsze dało znak,
że coś się złego wydarzy...
Potem krzyk i ból...
i gorycz łez na twarzy.


***

wobec potęgi śmierci
jakże słabi byliśmy
ty ze swoim bólem
i ja ze swoją ciemnością
w której
nie mogłam znaleźć
słuchawki telefonu


Poeta

to zupełnie zwyczajny
człowiek
któremu los udzielił
większej niż innym
wrażliwości
na piękno szalejące wokół
i pozwolił bardziej kochać
mocniej przeżywać
i widzieć kolor tam
gdzie inni widzą szarość...


Opłatek

wziąć by serce do ręki
serce miłością gorące
i nieść je jak opłatek
łamać i dzielić bez końca
dać ludziom trochę szczęścia
jak chleba okruszynę
rękę uścisnąć bliźniemu
w szarą grudniową godzinę


Pamięci Kamila

Życie to krótka chwila,
Po niej już tylko wieczność…
Jest takie życie,
Co już w młodości dojrzewa.
Jest taki umysł,
Co ramy swego wieku przekracza.
Jest taki uśmiech,
Co szczęście wokół rozlewa.
Jest taka radość,
Co wszystkich ciepłem otacza.

Jest taka śmierć,
Co zbyt wcześnie zabiera.
Jest taka śmierć,
Co poza normalność wykracza.
Jest taka śmierć,
Co za życia Niebo otwiera
I granice wszechświata przekracza.

Chodzisz teraz po Mlecznej Drodze,
Jaśniejesz wśród gwiazd miliona.
Na ziemi została ludzka pamięć
I serce Matki, które ciebie woła.


Muzyka słów

Między ciszą a ciszą
są ludzkie mysli i marzenia.
Uczuć, które w powietrzu wiszą
żadna odległość nie odmieni.
Plączą się ludzkie losy
przez czas niepokonane.
Zamykają się w słowach,
w strofach dokonanych.
I tak rodzi się poezja,
która ogarnia wszystko.
Najczulsza, najwspanialsza
muzyka piekniejsza od ciszy.


Dylemat

Nie widzę w lustrze własnego odbicia,
a więc jestem, czy mnie nie ma?
To tak, jakby człowiek idąc w słońcu
nie miał własnego cienia.
Mogłabym tłuc głową w szklaną taflę,
walić w nią wściekle pięściami,
ale po co?
Przecież cud się nie zdarzy...
Nie zobaczę już w lustrze swojej twarzy


 

Związek Literatów Polskich