MARIA ŁUKASZEWSKA "BRZOZA"
Maria Łukaszewska - pseudonim Maria Brzoza
Urodzona w 1956 roku w Jabłonce, mieszka we wsi Kobylany w powiecie krośnieńskim. Poezję tworzy od lat młodzieńczych. Debiutowała w roku 1992 na łamach Almanachu Poezji religijnej „ A Duch Wieje Kędy Chce”.
Wydane tomiki poezji:
» Moja tęcza, Krośnieńska Oficyna Wydawnicza, Krosno 213, ISBN 978-83-63937-21-8
» Prawda jest w nas, Krośnieńska Oficyna Wydawnicza, Krosno 2016, ISBN 978-83-65445-26-7
» W górach bliżej nam nieba, Krośnieńska Oficyna Wydawnicza, Krosno 2017, ISBN 978-83-5545-6
» Samotność nagich drzew, Krośnieńska Oficyna Wydawnicza, Krosno 2017, ISBN 978-83-65445-36-0
» Gdzieś jest twoje miejsce, Krośnieńska Oficyna Wydawnicza, Krosno 2020, ISBN 978-83-66226-36-4
Otrzymała wyróżnienia w Międzynarodowym Konkursie Poezji w Bialaczowie w kategorii „Szukamy talentów wsi” - w roku 2008 i 2014. W roku 2000 zajęła III miejsce w konkursie poetyckim „O Lampę Łukaszewicza.
Wiersze poetki znajdują się w almanachach poezji i wydawnictwach związanych z poezją:: „ A Duch Wieje Kędy Chce”, „ Almanach Poezji Religijnej”, „ Polska Nam Papieża Dała „ , „ Mini Słownik Współczesnych Poetów religijnych”, Dojrzewanie w miłości” ,” Dzisiaj Poezja „ , „Ż jak Żoliborz”.
Jest współorganizatorką ekumenicznych wieczorów poezji, brała udział w Święcie Kwiatów w Piwnicy Pod Baranami czytając tam swoje wiersze, bierze też udział w spotkaniach z młodzieżą w szkołach czytając swoją poezję.
Kontakt elektroniczny
swirkowa1@interia.pl
Fragmenty poezji
Maria Łukaszewska "Brzoza"
Ziemio
Przepraszam
za zniewolony podeptany chleb
za niewolnicze traktowanie zwierząt
za przekreślone loty ptaków
za kwietne łąki których już nie ma
za wystraszone drzewa bez jutra
za wysuszone rzeki gdzie płaczą kamienie
za smutne ryby w jeziorach
ja marny człowiek
przepraszam
za niezrozumienie kto jest kto
gdzie i czyj jest dom
nie wyciągaj reki po nieswoje
gdy musisz przeproś jak Indianin
zanim zjadł by przeżyć
Spójrz leniwy horyzont
wokół ciebie płynie
czy jeszcze widzisz
czy dostrzegasz jak mało
czasu ma człowiek
by uratować odmalować wolność piękna
Maria Łukaszewska "Brzoza"
Ziemio moja
Proszę o czas tak wielki by odrosły drzewa
dla bocianów i ptaków świata
proszę o Żywkowo
wilk niech pozostanie dumnym wilkiem
człowiek no cóż pozostanie sobą
dziecko o świcie niech prowadzi słońce
w matczynej miłości jak winne grono
wszystkie dziecinne rączki
pozwól chronić przed mrozem
nierozkwitłe pąki róż
wybiegnij naprzeciw
chłopak krzyczy dziewczyno kocham
echem wtóruje przyjazny wiatr
Mały Książę przytula tysiące róż
tak trzeba tak powinno być
Proszę pozwól przytulę moje rozedrgane serce
pragnę tobą żyć i w tobie jak Kolski
w uniesieniu posiąść czarną skibę by tobą trwać
pragnę pozwól być matką i dzieckiem
kochankiem kochanką by zrodzić
ze świtem rzymskie ziarna zbóż
chce być pierwszą mową
jak i ostatnim słowem
moja matko Ziemio
jestem zrodzona z ciebie
kamiennym snem
Maria Łukaszewska "Brzoza"
Dziękuję ci Ziemio
Ode mnie od ciebie od wszystkich
za granie świerszczy o zmierzchu
gdy dojrzewają złote bochny chleba
za matki ręce gdy sercem kromki kroi
za znak krzyża w którym nas wychowałaś
za mowę ryb bez słów wołają kocham
to znak że nie najważniejsze są słowa
a jednak można kochać i kochać
za piękno i moc gór gdzie jeszcze wyżej
krzyż znaczy orzeł lotem wolność mierzy
za pieśń pradziada o bohaterach świata
brat oddał życie za brata teraz strzegą pokoju
uwierz Ziemio powstaną zrodzą się narody
bielsze od śniegu od tęczy piękniejsze
z honorem na czole sercem na ręce
Dziękuje za dane szanse za zrozumienie
gdy głupotą cie niszczymy
za zachłanność co rośnie jak spuchnięta ryba
a ty wybaczasz bez końca wybaczasz
bez ograniczenia wierząc we mnie w ciebie w nas