Nowości wydawnicze 2016
Ryszard Mścisz, Czytanie nieobojętne
Niedawno ukazała się nowa książka Ryszarda Mścisza „Czytanie nieobojętne”, będąca zbiorem recenzji pisarzy Podkarpacia. Na tę książkę środowisko twórcze regionu, związane głównie z kręgami ZLP, czekało od dawna. Ryszard Mścisz należy do grupki nielicznych podkarpackich recenzentów, którzy śledzą twórczość miejscowych poetów i prozaików, i chętnie wspomagają ich swoim piórem. Mścisz nie robi tego zawodowo, ale na ile nie przeszkadza mu działalność dydaktyczno-wychowawcza i własna twórczość, stara się znaleźć czas dla innych, wnikliwie czytając przesłane mu tomy poezji czy prozy i dokonując oceny ich walorów czytelniczych, jak i poziomu artystycznego. Jednakowo podchodzi on do twórczości ludzi znanych, bywa że nawet profesorów, jak i uczniów czy studentów dopiero co próbujących twórczości literackiej. Dlatego tak wiele osób zwraca się do niego ze swoimi utworami wydanymi w postaci książkowej. Mścisz robi to zresztą fachowo, jak wypada krytykowi literackiemu, drukującemu także w pismach poświęconych literaturze. Jakkolwiek u każdego autora znajdzie zawsze plusy i minusy, to jednak w swojej ocenie stara się być obiektywny, dotrzeć do sedna, pouczyć, ale i zachęcić, szczególnie młodocianych adeptów sztuki literackiej. Napisana przez niego recenzja bywa zazwyczaj traktowana w środowisku jak nobilitacja, pasowanie na poetę czy prozaika. Dlatego chętnych, zwracających się do niego z prośbą o recenzję jest wiele osób, bywa, że także spoza regionu. „Łatwo zauważyć — pisze w swojej przedmowie Mścisz — że istnieją tu wyraźne recenzenckie proporcje w odniesieniu do autorów. Zdecydowanie dominuje omówienie książek Mirosława Osowskiego (właściwie wszystkich, bez „Sagi rodu Oryszów”). Z pozostałych autorów niewielu jest takich, których recenzowane są dwie książki. Od razu zaznaczam, że nie decyduje o tym jakaś ocena autorów, ich poziomu, ale pewne wzajemne relacje, współpraca, możliwości czasowe i innego rodzaju okoliczności. Choć w miarę możliwości starałem się napisać o tych dziełach, które mnie zainteresowały, w jakiś sposób sprowokowały do wypowiedzenia się na ich temat”.
Niestety, przynajmniej dotychczas brak było możliwości publikowania tych recenzji w ujęciu całościowym, a przecież są one też dziełami o charakterze krytycznoliterackim. Nie chciały ich drukować tygodniki a także gazety codzienne, bo nie wchodzi to w zakres ich działalności. W miesięcznikach też nie zawsze było dla nich miejsca. Większość recenzji była jedynie wygłaszana na spotkaniach autorskich, niektóre zaś zaistniały drukiem tylko jak przedmowa czy posłowie do tomików. Dlatego dobrze się stało, że prezydent Stalowej Woli Lucjusz Nadbereżny, inaczej niż jego poprzednik, dostrzegł taką potrzebę wspomagania miejscowego środowiska literackiego. Niestety, taka jest prawda, że bez krytyki nie ma twórczości. Poeci i prozaicy chcą być dostrzegani nie tylko w mediach, ale także oceniani przez ludzi fachowo do tego przygotowanych. Krytyk może się mylić w swojej ocenie, ale jego opinia ma wpływ na wycenę dzieł i ocenę twórców, a bez takiej opinii i oceny nie może być twórczego środowiska i twórczego fermentu. Dlatego trzeba być wdzięcznym za to zrozumienie i wsparcie finansowe tej publikacji, tak bardzo potrzebnej naszemu lokalnemu i podkarpackiemu środowisku, gdyż verba volant, scripta manent.
Mirosław Osowski
» Ryszard Mścisz, Czytanie nieobojętne, druk i oprawa Wydawnictwo Diecezjalne i Drukarnia w Sandomierzu, Jeżowe 2016, ss. 140
Nowości wydawnicze
Wiesław Hop, Przed wyrokiem
Wiesław Hop (ur. w 1963 r.) mieszka na Podkarpaciu. Z wykształcenia filozof. Zanim poświęcił się pisarstwu, był nauczycielem, a później policjantem, w tym przez kilkanaście lat komendantem Komisariatu Policji w Birczy na Podgórzu Przemyskim i poznawał życie od jego mrocznej strony...
W swoim dorobku pisarskim ma trzy powieści: „Spacer ze śmiercią”, „Wbrew woli” i „Poranek pełen nadziei”, które zostały dobrze przyjęte przez czytelników, a dwie ostatnie z nich, w rankingu sprzedaży sieci sklepów internetowych „Dobre powieści i opowiadania”, zajmowały czołowe miejsca, osiągając tam status bestsellerów. Jego opowiadania były nagrodzone w konkursach literackich i publikowane w wielu czasopismach. W 2014 r. został przyjęty do Związku Literatów Polskich.
„Przed wyrokiem”, to oparta na wydarzeniach autentycznych, niezwykle mocna, pasjonująca opowieść o prawdziwym człowieku, o jego losie i walce o prawo do życia, do miłości, szczęścia i sprawiedliwości, w czasach, gdy w otaczającym go brutalnym świecie czai się zło, zdrada, gwałt i chichocząca do poduszki, podstępna, nieczuła śmierć...
Ta książka zaskoczy i zmusi do refleksji każdego czytelnika.
Redakcja
» Wiesław Hop, Przed wyrokiem, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 2016, ss. 243
Nowości wydawnicze
Bronisława Betlej, Smak czarnego chleba. Biografia
Bronisława Betlej w dniu 26 sierpnia 2016 roku ukończyła 88 lat. Niniejsza publikacja jest 55. pozycją w jej bogatym dorobku literackim.
Niecodzienna, pisana sercem, intrygująca podróż przez życie autorki wywołuje głębokie refleksje, pobudza do przemyśleń, porusza najbardziej czułe pokłady wrażliwości.
Ważne wydarzenia osobiste i historyczne, łzy, radość, szczęście i miłość, realizacja marzeń poparta ciężką pracą i talentem, poszukiwanie własnego ego w trudnych realiach życia, kultywowanie tradycji, umiłowanie oraz szacunek do bliźniego i ziemi ojczystej, a przede wszystkim emanująca PRAWDA i autentyczność. Bogaty materiał faktograficzny dodatkowo stanowi wartość dokumentalną i historyczną biografii.
Jestem zafascynowana i pełna podziwu z osiągnięć mojej Mamy, która niejednokrotnie jest dla mnie inspiracją w życiu, a Jej kreatywność i konsekwencja w działaniu mimo wieku jest nadzwyczajna i niewyobrażalna...
Warto przeczytać tę BIOGRAFIĘ — gorąco Państwu polecam —
Elżbieta Betlej
» Bronisława Betlej, Smak czarnego chleba. Biografia, Centrum Poligrafii Sp. z o.o. Warszawa, Jedlicze 2016, ss. 622
Nowości wydawnicze
Mirosław Welz, Pestki
Dziesiąty już tomik poetycki popularnego twórcy. Po raz pierwszy tak dużą przestrzeń wypełniły w jego twórczości nasi bracia mniejsi. Zwierzęta duże i małe, ich ,,nieludzka”, a jakże ludzka obecność. Welz jest — moim zdaniem — „poetą treści”. On przede wszystkim wyłapuje egzystencjalne i ontologiczne ciężary i paradoksy naszego istnienia. Jakby chciał w najprostszych słowach ucapić trud życia, czyli wszystkie te uwikłania, które nie zapewniają nam słodkiego eudajmonizmu. Mirosław Welz potrafi w sposób niezwykle prostolinijny mówić o sprawach ważnych, czasami bolesnych. W jednym z wierszy pada np. takie oczekiwanie: …mieć duszę / Taką jak człowiek / lecz bardziej ludzką. Te trzy wersy to przecież wyzwanie dla długiego eseju — i metafizycznego, i etycznego. Welz dzięki swojej „prostolinijności” osiąga zamierzony cel poprzez ascezę skojarzeń....Mirosław Welz żyje refleksyjnie i opowiada te wszystkie sprawy w pięknie niewydumany i nieprzegadany sposób. Mogę to tylko tak spuentować: taki „prosty” tomik, a taki mądry, poruszający i czuły"
(Z posłowia Leszka Żulińskiego)
» Mirosław Welz, Pestki, Wydawnictwo Libra PL, Rzeszów 2016, ss. 64
Nowości wydawnicze
Małgorzata Żurecka, Kos śpiewa lato
Po raz kolejny Małgorzata Żurecka wprowadza nas do swojego świata poezji poprzez świetliki w dachu domu, który poeci nazywają wrażliwością. Biegniemy po wpadającym do środka świetle jak po liniach papilarnych jej subtelnego odbierania rzeczywistości i natrafiamy na obrazy może trochę inne niż te, do których przyzwyczaiła nas autorka we wcześniejszych tomach, ale kto wie, czy nie bardziej ciekawe.
Znajdziemy w tomiku „Kos śpiewa lato” wiersze o zdarzeniach nas otaczających, nurtujących, niepokojących, społecznych, a nawet politycznych.
Autorka nie byłaby sobą, gdyby nie pisała o miłości, i na takie wiersze tu natrafimy. Słowem tom godny uwagi.
PS. Uwaga na światło płynące ze świetlików, niekiedy poraża.
Jerzy Janusz Fąfara
» Małgorzata Żurecka, Kos śpiewa lato, Podkarpacki Instytut Książki i Marketingu, Rzeszów 2016, ss. 102
Nowości wydawnicze
Marian Cieślik, Lesław Jan Urbanek, Przyroda w krainie Kliszczaków
Późnym latem 2016 roku w wyjątkowej scenerii, w ponadstuletniej stodole w Bogdanówce zamienionej w prywatne Ekomuzeum, miała miejsce promocja pięknie wydanej książki Mariana Cieślika i Lesława Jana Urbanka pt. „Przyroda w krainie Kliszczaków. Wśród wzgórz i dolin na styku Beskidu Makowskiego i Beskidu Wyspowego”.
Pierwszy rozdział zawierający zwięzłe informacje o krainie Kliszczaków, o geologii, klimacie, historii tejże krainy, o jej legendach i zabytkach napisał znany z zamiłowania historyk i regionalista, polonista z wykształcenia Marian Cieślik.
Autorem drugiego rozdziału — obszernego — o florze i faunie na ziemi kliszczackiej jest Lesław Jan Urbanek, zakonnik, poeta, pasjonat fotografii przyrodniczej, którego serce Pan Bóg wypełnił wrażliwością malarską, miłością do przyrody, do muzyki, do piękna.
Trzeci rozdział — autorstwa i M. Cieślika i L. J. Urbanka — zawiera spis najważniejszych pomników przyrody: drzew i przyrody nieożywionej oraz przypomina, na czym polega troska o przyrodę i jej ochronę.
Do publikacji dołączona jest bibliografia wyliczająca 38 tematycznych opracowań.
Okładka książki, ciepło kolorowa ze skrzydełkami, a pod nimi niespodzianka, którą stanowią dwa ukryte wiersze Urbanka („Księżyc” i „Poprzez górskie pola i łąki”), od razu wprowadza w opisany i sfotografowany świat Kliszczaków, zawiera też informacje o autorach.
Ten, kto bierze po raz pierwszy książkę do ręki, ma poważny dylemat: od czego zacząć — od tekstu czy od oglądania fotografii, a jest ich ponad 140, wszystkie autorstwa L. J. Urbanka. Każda piękna, wyjątkowa. Ptaki jakby chciały nawiązać rozmowę z fotografującym je; leśne zwierzęta pyszczki wystawiają do obiektywu i czekają na pstryknięcie; owady i pajęczaki udają, że są zajęte swoją robotą; płazy i gady dziwią się, że komuś podoba się ich brzydota; kwiaty leśne i polne zdają się mówić: warte jesteśmy fotografii; grzyby, porosty, paprocie, mszaki — a niechże nas fotografuje. Pola, łąki, pastwiska, drzewa, krzewy, mgły, chmury, krajobrazy, zabytki sakralne, przystojny trombista — też sfotografowane i też urzekają urodą.
A tekst zamknięty między fotografiami to encyklopedia wiedzy o przyrodzie krainy położonej wśród wzgórz i dolin na styku Beskidu Makowskiego i Beskidu Wyspowego, wiedzy o skrawku polskiej ziemi między Myślenicami, Rabką Zdrojem a Suchą Beskidzką, wiedzy o świecie Kliszczaków. I choć od połowy XIX wieku dzięki Wincentemu Polowi istnieje wśród nazw geograficznych nazwa krainy Kliszczaków, powszechnie nie jest znana.
A zatem autorzy „Przyrody w krainie Kliszczaków” zafascynowani swoją „małą ojczyzną” — M. Cieślik jej historią, kulturą, obyczajami, legendami, a L. J. Urbanek artystycznymi fotografiami i przyrodniczą erudycją — rozsławiają kliszczacką krainę. A ta potrafi zauroczyć każdego, w każdej porze roku — i zaprasza.
Teresa Kowalik-Gąska
» Marian Cieślik, Lesław Jan Urbanek, Przyroda w krainie Kliszczaków. Wśród wzgórz i dolin na styku Beskidu Makowskiego i Beskidu Wyspowego, Drukarnia i Wydawnictwo Grafikon, Wadowice 2016, ss. 56
Nowości wydawnicze
Zdzisława Górska, Spacer po śladach dni
Nową książkę zatytułowała Zdzisława Górska Po śladach dni. Jest to tytuł adekwatny do struktury i treści zbioru, bowiem zastosowała tu autorka przejrzysty układ chronologiczny, co pozwala uważnemu czytelnikowi prześledzić rozwój warsztatu twórczego pisarki, drogi poszukiwań środków wyrazu artystycznego, inspiracji i tematów. Równocześnie — co także zapowiada formuła tytułu — jest zbiór lirycznym, osobistym memuarem poetki, zapisywanym na drogach życia: w konfrontacji z czasem, otaczającym światem, dramaturgią ludzkiej egzystencji — ale także z przyrodą i dziedzictwem kultury. W wywiadzie, będącym dopełnieniem tomu prozy Przylądki mojej nadziei (2010), Zdzisława Górska zwierza się Mieczysławowi Łypowi: W poezji czuję się naprawdę wolna i nieograniczona, ale nie jest to sprawa wyboru czasu i miejsca. Poezja wymaga weny i wzruszeń, spokoju i zamyślenia. I tej przedziwnej aury twórczej, która spływa nagle i trzeba ją wykorzystać natychmiast, bo może długo nie wrócić. To dążenie do utrwalenia momentu zachwytu? zdziwienia? zrozumienia? odnajdujemy w wielu utworach z tego tomu: od otwierającego zbiór wiersza Wisłok — po List do Stasi (z Wyprzedaży złudzeń). Mimo iż w opinii samej autorki jej wiersze są przede wszystkim zapisem ulotnych wrażeń, emocji, rezultatem potrzeby „utrwalenia chwili”, ich zasadniczym motywem jest refleksja nad ludzką egzystencją w relacjach z upływającym czasem (por. utwory: Czas, Trwanie, Autoportret, Tajemnica — tu przykłady wyliczać można długo). Jest nim także próba zrozumienia fenomenu naturalnego — a przecież ograniczonego w czasie — jednostkowego trwania. (…)
dr Anna NIEWOLAK
» Zdzisława Górska, Spacer po śladach dni, Bonus Liber, Rzeszów 2016, ss. 175
Nowości wydawnicze
Jerzy Stefan Nawrocki, Śwetaketu
Dwie nowele nacechowane rozważaniami autora o życiu od poczęcia do późnej starości, w dużej mierze oparte są na wewnętrznych dialogach świadomości z podświadomością, dyskusjach pomiędzy rozumem, sercem i rozsądkiem. Na bazie filozoficznych i eschatologicznych analiz losów jednostki i grupy społecznej autor zastanawia się nad modelem wszechświata, mapuje dobro oraz zło na Ziemi od zarania jej dziejów. W oparciu o bogaty wybór literacki przez pryzmat różnic wyznaniowych, dziejów ludzkości, zawiłości politycznych i ekonomicznych współczesnego świata analizuje wydarzenia ostatniej wojny światowej, jej wyniku i wpływu na Polskę.
Dużym walorem prozy tego autora jest sprawność poznawcza, przekazana czasami ciętym językiem. Specyficzny humor i głębokie refleksje, to kolejne zalety, które sprawiają, że nad podejmowanymi w tej lekturze tematami nie można przejść obojętnie.
» Jerzy Stefan Nawrocki, Śwetaketu, Wydawnictwo Abilion, Rzeszów 2016, ss. 232
Nowości wydawnicze
Mieczysław A. Łyp, Okruchy dnia
Swój ósmy już Zeszyt Poetycki Mieczysław A. Łyp zatytułował Okruchy dnia (2016). „Tytuł tomiku — jak zauważyła we wstępie dr Anna Niewolak — sugeruje pewną ułamkowość, chwilowość tematyki, ulotność obserwacji przekształconej słowem w liryczny obraz tego, co dostrzega i co budzi jego emocje i refleksje. Poeta wychodzi jednak w wierszach z tego zbioru daleko poza subiektywną obserwację natury i zdarzeń codzienności”.
***
Słowo nie jest tworzywem łatwym. Sztuka zna zapewne trudniejsze, takie, które stawiają większy opór twórcy w akcie kreacji (na przykład marmur), ale i wobec słowa staram się być czujnym, nie ulegać poczuciu łatwości pisania. Już Cyprian Norwid stwierdził, ze Piękno jako należące do Absolutu domaga się zmaterializowania, wcielenia w dzieło. Taki proces reifikacji słowa osiągnął Mickiewiczowski Konrad w Wielkiej Improwizacji, gdzie oddając hołd samemu sobie jako poecie, twierdził, iż jego myśli wcielone w słowa uzyskały niezależny byt w przestrzeni kosmicznej: [...] one lecą,/ Rozsypują się po niebie/ Toczą się, grają i świecą;/ Już dalekie, czuję jeszcze,/ Ich wdziękami się lubuję,/ Ich okrągłość dłonią czuję [...]. Niestety, poczucie mocy Konrada nie zostało jednak potwierdzone faktami. Mimo to chciałbym zwrócić uwagę na fakt wieloaspektowości tej wizji twórczego działania: słowa obdarzone zdolnością ruchu, muzyki, światłem, wreszcie konkretnym, już przez starożytnych uznawanym za najdoskonalszy, kształtem: formą kuli, wyczuwalnej zmysłem dotyku.
Skoro jednak nie jest w poezji możliwe stworzenie materialnego desygnatu w miejsce słowa, chciałbym chociaż zachować tę możliwość różnorodności poznawania i opisywania rzeczywistości. A więc dążenie do znanego też już od dawna synkretyzmu sztuk, eksploatowanie wszystkich zmysłów w procesie kreacji, łączenie w słowie impresji muzycznych, plastycznych z doznaniami smaku i zapachu.
I fascynująca synestezja. To, do czego dążył Rimbaud: aby odbiorca usłyszał barwę, poczuł smak muzyki, zapach słowa, zobaczył kolor liter.
Próbuję to osiągnąć w poezji: uwrażliwić wszystkie zmysły na odbiór świata, ogarnąć całą jego pełnię, poczuć istnienie tajemnic, których zgłębić się nie da. Jestem też w pełni świadomy siły ciemnej strony rzeczywistości. Sądzę jednak, że należy kreować światy, w których odbiorca mógłby znaleźć chwilę wytchnienia z dala od całego czającego się w mroku zła naszej egzystencji.
Mieczysław Arkadiusz ŁYP
» Mieczysław A. Łyp, Okruchy dnia, RSDruk, Rzeszów 2016, ss. 140
Nowości wydawnicze
Mariusz Marczyk, Portret Lizy
Joachim Berg, emerytowany funkcjonariusz UB, dla zabawy i zabicia czasu instaluje podsłuchy w „Oberży”. Obserwuje bywalców ekskluzywnej krakowskiej restauracji również za pomocą ukrytych kamer. W ten sposób trafia na tajemniczą sprawę nieznanej czwartej wersji Portretu Lizy Pareńskiej Stanisława Wyspiańskiego. Obraz, wart półtora miliona złotych, kryje niszczycielską siłę, o której istnieniu kolejni właściciele nie mają pojęcia. Joachim Berg przystępuje do rozwiązania zagadki tytułowego portretu. Czy sprosta wyzwaniu? I czy uda mu się odnaleźć swoją zagubioną przed laty tożsamość?
„Portret Lizy” stanowi wielowątkową opowieść o Krakowie zarówno współczesnym, jak i tym z przełomu XIX i XX wieku, z jego dekadenckimi nastrojami i okultystycznymi fascynacjami. To również historia o nawróceniu, przebaczeniu i wierze.
PREMIERA: 25 lipca 2016 r.
» Mariusz Marczyk, Portret Lizy, Wydawnictwo DM Sorus, Poznań 2016, ss. 464
Nowości wydawnicze
Magdalena Zimny-Louis, Zaginione
Helena, w dzieciństwie porzucona przez matkę, decyduje się na wyjazd jej śladami do Armenii. Nie wie czy będzie szukać matki żywej, czy zmarłej? Jedyna krewna, znana pisarka ciotka Albina, odmawia pomocy. To ona po wylocie Heleny do Erywania opowiada skomplikowaną historię związku jej rodziców — Anny, która przed laty uciekła z Polski z ormiańskim lekarzem, i Wiktora, świętującego triumfy skorumpowanego polityka. Albina zna tylko połowę tajemnicy i nie wie, co naprawdę stało się z jej siostrą.
Rzeczywistość polska lat osiemdziesiątych XX wieku przeplata się z krajobrazami, historią i świętymi miejscami Armenii, które Helena odwiedza, szukając odpowiedzi na pytania o losy matki i swoje życiowe zagubienie. Przypadkiem poznane osoby otworzą przed nią dawno zamknięte drzwi do przeszłości.
» Magdalena Zimny-Louis, Zaginione, Wydawnictwo Świat Książki, Warszawa 2016, ss. 382
Nowości wydawnicze
Krystyna Bęczkowska, Dzienniki cz. 2, 3, 4
Trzecią i czwartą część Dziennika Krystyny Bęczkowskiej możemy uznać za kontynuację poprzednich zwierzeń. Ten sam klimat zagrożenia i niepewności i podobne próby stworzenia sobie azylu wewnątrz domu — własnego mieszkania, za zamkniętymi dokładnie drzwiami. Również konwencja stylistyczna pozostała niezmieniona — zgodna z charakterem autorki zachowującej spokój i dystans wobec otaczających ją trudnych sytuacji i niewyjaśnionych zjawisk.
Autorka opisuje drobiazgowo wydarzenia z codzienności, relacjonuje swe zamierzenia, spotkania, spacery, momenty słabości, objawy choroby, wizyty u lekarza. Dzięki szczegółowości tych opisów poznajemy obraz jej życia — planów, oczekiwań, lęków, tęsknot, osobistych — rodzinnych problemów, których nie oszczędził jej los. (…)
W tym dziwnym świecie, gdzie samotna, ambitna kobieta zmaga się z autentycznymi lub wyobrażonymi niebezpieczeństwami — zjawiskiem niewątpliwie pozytywnym są jej przyjaciele — a jest ich wielu: opiekunki, harcerki, lekarze, taksówkarze, policjanci, konsultanci prac literackich, do których i ja się zaliczam, koledzy pisarze z Rzeszowa. Telefonują, piszą listy, interesują się i dzięki nim życie staje się łatwiejsze, a przyszłość rysuje się jaśniej.
Trzecia i czwarta część dziennika obrazuje codzienne — nieco monotonne życie zdolnej, utalentowanej poetki i ambitnej kobiety, sądzę jednak, że rozstrzygnięcie i następne epizody odnajdziemy w kolejnych zwierzeniach, które być może już powstają.
Andrzej Zaniewski, Zwierzenia i pytania (o Dzienniku Krystyny Bęczkowskiej), fragmenty
» Krystyna Bęczkowska, Dzienniki cz. 2, 3, 4 jako ochrona własnej tożsamości, Wiersze dla dzieci i dorosłych, Wydawnictwo
Komograf, Jawczyce 2016, ss. 184
Nowości wydawnicze
Mirosław Osowski, Saga rodu Oryszów. Część III. Człowieczy los
Trzecia część „Sagi rodu Oryszów” jest zatytułowana „Człowieczy los” i obejmuje lata sześćdziesiąte, czyli okres zwany w historii współczesnej Polski „małą stabilizacją”. Bohaterowie powieści wkraczają w nową rzeczywistość. Dorasta wówczas młode pokolenie, które zna wojnę już tylko z dzieciństwa, a widmo przymusowej kolektywizacji odchodzi w niepamięć. Wieś powoli zaczyna się odbudowywać, a ludzkie ręce coraz częściej zastępują maszyny.
Można dostrzec zmianę polityki państwa wobec wsi. Władze chcą, aby Polska była samowystarczalna pod względem żywnościowym. Stosują w tym celu politykę marchewki i bata. Z jednej strony nie traktują już rolników jako siły wstecznej na drodze rewolucyjnych przemian i prowadzą politykę zachęt mających doprowadzić do zwiększenia produkcji rolnej, ale — z drugiej strony — nadal utrzymują kontyngenty; chłop musi sprzedawać zboże za połowę ceny rynkowej; rolnicy nie są też objęci ubezpieczeniami społecznymi.
Chłopi po ponurym okresie stalinowskim jakby nieco odetchnęli: kupują maszyny, remontują lub budują obiekty gospodarcze. Mimo to młodzież wiejska ucieka do miast, bo tam jest łatwiej o mieszkanie, a życie jest znośniejsze: pracuje się w mieście 8 godzin dziennie, a nie jak na wsi — od rana do wieczora. Bohaterowie powieści jednak nie myślą o tych sprawach. Ich życie toczy się w takich realiach.
Książka ukazała się dzięki wsparciu finansowemu prezydenta Stalowej Woli, Lucjusza Nadbereżnego. Projekt okładki: dr Edyta Lisek.
» Mirosław Osowski, Saga rodu Oryszów. Cz. III. Człowieczy los, Druk: Wydawnictwo Diecezjalne i Drukarnia w Sandomierzu, Stalowa Wola 2016, ss. 191
Nowości wydawnicze
Edward Guziakiewicz, A jeśli jutra nie będzie
Powieść „A jeśli jutra nie będzie” należy do nurtu postapokaliptycznego w fantastyce. Akcja toczy się współcześnie w USA. Po ataku zabójczego wirusa z kosmosu przy życiu pozostaje niespełna dwa procent ludzi na Ziemi. Czy to kres cywilizacji? Co z pozostawionymi bez obsługi elektrowniami atomowymi?
Nastolatki z Florydy usiłują przetrwać w obliczu totalnego zagrożenia i odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Głównym bohaterem jest Oscar Moore, uczeń szkoły średniej w West Palm Beach. Towarzyszą mu rówieśnicy. Pozostali przy życiu nieliczni starsi mieszkańcy miasta, których wirus oszczędził, organizują się, by stanąć na nogi. Na pierwszy rzut oka radzą sobie całkiem nieźle. Powstają komitety ocalenia publicznego.
Powieść ukazuje mniej znane dorosłym oblicze nastolatka i jego zachowania w ekstremalnych warunkach. Ma ona także drugie dno. Wiąże się ono z kalendarzem Majów i zapowiadanym przez nich czwartym końcem świata, który miał przypaść 21 grudnia 2012 r.
Po ubiegłorocznej edycji drukowanej powieść została wydana za pośrednictwem platformy Legimi.com w wersji elektronicznej w trzech rozszerzeniach: PDF, EPUB i MOBI.
• PREMIERA: 5 stycznia 2016 r.
» Edward Guziakiewicz, A jeśli jutra nie będzie, self-publishing, Legimi.com 2016, ss. 322 (ujednolicona liczba stron w wersji Legimi).
Nowości wydawnicze